Newsweek -Dr Joanna Kurmanow – Operacje plastyczne
Najmłodsza dziewczyna (…) miała 17 lat. Bardzo się zdziwiła, gdy lekarka kazała jej wrócić z rodzicami, bo to oni muszą wyrazić zgodę na taki zabieg. Inne dziwią się, gdy dr Kurmanow tłumaczy, że zanim wykona jakikolwiek zabieg, zaprasza na konsultację.Pytają: a nie można tego załatwić przez telefon albo internet?
I w przeciwieństwie do starszych pacjentek, które proszą, żeby poprawiać je subtelnie, by nikt się nie zorientował, młode wcale się zabiegów nie wstydzą. Wręcz przeciwnie, obnoszą się z ich efektami i namawiają koleżanki, żeby też sobie coś zrobiły.(…) – Tak to właśnie działa: słysząc listę prawdziwych i nieprawdziwych usterek w swoim wyglądzie, człowiek uznaje, że musi coś z tym zrobić – mówi Zofia, redaktorka w dużym wydawnictwie.Na 40. urodziny dostała od bliskich karnet na 5 tys. zł do luksusowej warszawskiej kliniki, w której bywa wiele znanych aktorek. Wzięci na spytki pracownicy opowiadali jej, która celebrytka zostawiła u nich 20, a która 80 tys. zł. Zofia zastanawiała się wtedy, ile jeszcze będą w stanie wydać?
Dlaczego nie mówią: stop? Poczyniła też pewną obserwację: najłatwiej przywiązują się do kliniki klientki, które zrobiły sobie liposukcję, czyli odsysanie tłuszczu. Po jakimś czasie zazwyczaj wracają, skarżąc się, że tłuszcz wprawdzie zniknął z brzucha, za to pojawił się w jakimś innym miejscu: na plecach albo w okolicy kolan. I wtedy słyszą, że widocznie nie przestrzegały zalecanej diety. Wstydzą się swojej słabości i z tego wstydu dają się namówić na kolejne zabiegi.
– To się nigdy nie kończy. Bo gdy to, co wisiało, uda się podciągnąć, to gdzieś indziej im opadnie – śmieje się Zofia. Miała podobne doświadczenie: gdy po serii 16 zabiegów ujędrnienia nóg narzekała, że nie widzi żadnych efektów, pracownicy kliniki usilnie ją namawiali na kolejne zabiegi. Tłumaczyli, że mają jeszcze bardziej efektywną maszynę, która (za kolejne kilka tysięcy złotych) całkowicie odmieni wygląd jej ud. Nie skorzystała.